Rok zaczęli z tytułem najlepszego biura nieruchomości na Pomorzu Zachodnim. Pomimo pandemii utrzymali tempo rozwoju, a nawet uruchomili nowe biuro i powiększyli zespół. Elite Nieruchomości weszło na rynek 11 lat temu i od tamtej pory śmiałym krokiem zmierza do wyznaczonych celów, zostawiając konkurencję daleko w tyle. Jak to robią? - Na to pytanie odpowiedzieli Krzysztof i Paulina Makowscy, właściciele firmy.
Jesteście w stanie zliczyć zrealizowane przez wasz zespół transakcje?
- P.M. - Praktycznie na każdej ulicy w Szczecinie są nieruchomości, w których obrocie uczestniczyliśmy. Jednak nie prowadzimy ich przeglądu. Wolimy ten czas poświęcić na obsługę klientów. Liczba zamkniętych przez nas transakcji jest olbrzymia. Doszliśmy do etapu, kiedy w ciągu dnia finalizujemy nawet trzy sprzedaże. To na pewno wynik wart pochwalenia. Ale to też wynik motywujący do dalszego rozwoju, a to on jest dla nas najważniejszy.
Takich wyników nie osiąga się z dnia na dzień. To efekt wypracowany małymi krokami przez lata czy rezultat punktów zwrotnych w działalności Elite Nieruchomości?
- K.M. - Myślę, że to efekt sumiennej pracy naszego zespołu. Kiedy sięgam pamięcią do początków, nie jestem w stanie wskazać punktów zwrotnych w działalności Elite. Zdarzały się transakcje warte miliony, ale wbrew pozorom takie transakcje nie wprowadzają rewolucji w życiu maklera. Każdy klient jest obsługiwany na takim samym poziomie, z takim samym zaangażowaniem, bez względu na to, z czym się do nas zwraca. To owocuje, ponieważ mamy klientów, którzy stoją za nami murem. Choćby nie wiem, co się działo nie odejdą do konkurencji, nie dadzą się przekupić. To ludzie z zasadami. Współpraca z nimi jest solidnym fundamentem naszej firmy.
Wspomniałeś o początkach. Dziś Elite to 14 maklerów, a jak to było 11 lat temu?
- K.M. - Zdecydowałem się rozstać z firmą, w której wtedy pracowałem, a zaraz za mną taką decyzję podjął Piotr Byzdra, nasz makler. To z nim zaczynałem. Nasz zespół stanowił zaledwie dwie osoby. Po pewnym czasie dołączył do nas Eliasz Goździk, z którym nadal pracujemy. Powoli budowaliśmy brand Elite. Staraliśmy się dbać o dobre imię i o dobre imię klienta. Wypracowane wartości przekazywaliśmy kolejnym osobom, które dołączały do naszego zespołu i tak dziś jest nas 14. Fenomenalne jest to, że każdy z naszej 14 ma wyrobioną licencję pośrednika i olbrzymią pasję w sobie. Myślę, że niewiele biur w Szczecinie może się tym pochwalić.
Zespół Elite słynie też z jeszcze jednej rzeczy (uśmiech). Liczy sobie znacznie więcej kobiet niż mężczyzn.
- P.M. - To nie tak, że nie chcemy mężczyzn w zespole (uśmiech). Jesteśmy otwarci na każdego. Ale prawdą jest, że makler musi mieć w sobie pewną wielozadaniowość. A tę najczęściej mają kobiety. Na sprzedaż mieszkania składa się m.in. przygotowanie oferty, zrobienie zdjęć i prezentacji, zarządzanie czasem, organizacja dokumentów, opanowanie kwestii prawnych, do tego jeszcze kontakt z klientem. Panowie często wolą skupić się na jednym zadaniu, a w tym zawodzie to po prostu niemożliwe.
- K.M. - Budując zespół, zawsze staram się odpowiedzieć na pytanie - czy będąc klientem, chciałbym, aby ta osoba mnie obsługiwała? - czy wzbudziłaby moje zaufanie? W ciągu roku wpływa do nas kilkadziesiąt CV. I już na tak podstawowym poziomie kobiety potrafią zaprezentować się znacznie lepiej od mężczyzn. Podanie zawiera wszystkie potrzebne dane - od kontaktowych, przez te dotyczące kompetencji, aż po informacje o pasjach i motywacjach do pracy. Jeżeli ktoś zapomniał podać swój numer telefonu, zostawił błędy lub prezentację zamknął w niechlujne ramy - nie mogę przyjąć takiej osoby, bo nie chcę, aby klienci tak odbierali naszą markę.
P.K. - Obecnie mamy otwartą rekrutację. Poszukujemy kolejnych maklerów, więc zobaczymy, jak będzie tym razem (uśmiech). Mam tylko nadzieję, że panowie nie czują się onieśmieleni naszym zespołem. Generalnie na rynku nieruchomości kobiety stanowią większość wśród sprzedawców. Możliwe, że u nas widać to bardziej, bo nasz zespół jest duży.
Poszukujecie kolejnych maklerów do zespołu. Tylko czy wasze nowe biuro pomieści tyle osób? A może planujecie utworzyć trzeci oddział Elite w Szczecinie?
- K.M. - Wkrótce powiększymy nowe biuro przy Kwiatkowskiego na osiedlu Nowa Cukrownia. Póki co nie planujemy trzeciego oddziału w Szczecinie. Jeśli już to nad morzem, choć to tylko luźne przemyślenia. Bacznie obserwujemy rynek. Hossa trwa w najlepsze, ale trzeba postawić sobie pytanie - jak długo tak będzie?
Zapowiadają się zmiany? Nieruchomości dość mocno ugruntowały swój status najbardziej opłacalnej inwestycji.
K.M. - Wszystko zależy od polityki. Zapowiadany podatek katastralny może spowodować trzęsienie ziemi, ale nie musi. Podobnie program Polski Ład. Pandemia, choć nieprzewidywalna, świetnie pokazała, że nieruchomości są najlepszą i najstabilniejszą inwestycją. Ludzie zaczęli wyjmować pieniądze z banków i przekładać je w domy i mieszkania. Przy dzisiejszej inflacji na poziomie 8 proc. Każdy, kto ma milion złotych w banku, jest stratny rocznie 80 tys. To tylko przykład, ale bardzo wyraźnie obrazujący skalę, o jakiej mówimy. Pieniądze zainwestowane w nieruchomości nie tylko nie tracą, ale mnożą się.
W co najczęściej inwestują wasi klienci?
- P.M. - Mieszkania i działki niezmiennie wiodą prym. Mieszkania są wyceniane na kwoty stosunkowo osiągalne dla każdego i są łatwo zbywalne, a działki stanowią dobrą bazę do dalszych inwestycji. Do tego wciąż nietrudno o kredyt.
Tylko ile mieszkań jesteśmy w stanie kupić?
- P.M. - Wszystko zależy od budżetu, jakim się dysponuje. Mieszkania pod inwestycje to mieszkania na wynajem. Zarabia się na nich podwójnie - na czynszu oraz na wzroście wartości. W ostatnich latach bardzo popularny stał się flipping. Inwestorzy kupują mieszkania znacznie poniżej ceny rynkowej, następnie odnawiają je i szybko z powrotem wypuszczają na rynek. Chyba nie muszę wyjaśniać, że mowa o lokalach w bardzo złym stanie technicznym lub z niejasną sytuacją prawną. Osoby zaangażowane w ten rodzaj obrotu z pewnością są w stanie kupić od kilku do kilkunastu mieszkań w ciągu roku.
- K.M. - Jednak mówiąc o inwestycji nadwyżek kapitału, raczej mówimy o inwestycjach w nieruchomości pasa nadmorskiego, które można podnajmować sezonowo. Zdarzają się inwestorzy, którzy hurtowo kupują mieszkania nad morzem. Tylko że z moich obserwacji, a także doświadczeń z poprzednich lat mogę powiedzieć, że w momencie załamania rynku obszar turystyczny odczuje to najmocniej i najszybciej. Dla zobrazowania - kiedy w mieście spadek wyniesie 5 proc., nad morzem sięgnie 10. Dlatego jeżeli poszukujemy pewnych inwestycji, lepiej postawić na miasta uniwersyteckie, do których należy Szczecin.
W ostatnim czasie infrastruktura Szczecina mocno się rozwinęła. Stare kamienice są odnawiane, nowe osiedla stawiane, działki wciąż poszukiwane, a w centrum i na obrzeżach pojawiają się biurowce oraz hale. Jak się w tym odnaleźć?
- P.M. - Właśnie od tego jesteśmy my (uśmiech). Nie da się ukryć, że Szczecin w ostatnim czasie mocno się rozrósł, a także nabrał biznesowego kształtu. Nasi klienci to osoby poszukujące przede wszystkim nieruchomości z rynku wtórnego, takie, którym zależy na mieszkaniach czy lokalach dostępnych od ręki. Nasza w tym rola, aby znaleźć nieruchomość, która spełni ich oczekiwania. Należymy do Zachodniopomorskiego Systemu Wymiany Ofert (ZSWO) i Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Pośredników Obrotu Nieruchomościami (ZSPON), mamy dostęp do baz sprzedaży z całego województwa - to kilka tysięcy lokali. Poza tym cieszymy się zaufaniem na rynku, jesteśmy rozpoznawalni i wiele osób zgłasza do nas swoje oferty na wyłączność. To wszystko sprawia, że nasz klient może czuć się bezpiecznie, pewnie i komfortowo. Można powiedzieć - jest w pełni dopieszczony. Zajmujemy się wszystkim za niego - zaczynając od poszukiwań, po ostatnie formalności u notariusza. Pomagamy również w uzyskaniu kredytowania. Inwestor musi jedynie podjąć decyzje i złożyć podpisy w odpowiednich miejscach.
Wśród ofert Elite rzeczywiście dominują oferty z rynku wtórnego, jednak nieruchomości z rynku pierwotnego również się zdarzają.
- K.M. - Bliźniaki i szeregowce na przedmieściach to nieruchomości z rynku pierwotnego, które można znaleźć w naszej ofercie. Właśnie dołączyła do nich zupełnie nowa inwestycja w Siadle Dolnym. Dwupiętrowy apartamentowiec z widokiem na Odrę, dopasowany do wiejskiej zabudowy. Myślę, że mogę to powiedzieć - to inwestycja, jakiej jeszcze nie było w tym obszarze. Na pewno zwróci uwagę wielu inwestorów i na pewno wyprzeda się od ręki. Więc chętni na nią muszą się spieszyć (uśmiech).
Tak duży popyt na mieszkania ma gdzieś swój koniec?
- P.M. - Statystyki mówią, że za 20 lat osiągniemy granicę. Jednak z obserwacji rynku wynika, że popyt może zakończyć skok cen. Dysproporcja między wartością nieruchomości, a zarobkami społeczeństwa będzie tak duża, że ludzi po prostu nie będzie stać na zakup mieszkania. Kiedy ceny zrównają się z europejskim poziomem, szala przechyli się w stronę wynajmów.
- K.M. - Trzeba powiedzieć jasno, że ceny w Polsce, choć nieustannie rosną, nadal są niskie na tle Zachodu. Jeśli porównamy duże miasto w kraju do dużego miasta za granicą okaże się, że sporo oszczędzamy.
Czyli obrót nieruchomościami w Polsce nie do końca wygląda jak obrót nieruchomościami w Miami czy Kalifornii, które można podpatrzeć na Netflixie (uśmiech)?
- K.M. - To zależy ile zer obetniemy z ceny nieruchomości (śmiech). Prawda jest taka, że nasze rynki są zupełnie różne. W Polsce nie ma takich posiadłości i terenów o takich walorach. Ale zawsze jest dobrze podpatrywać, jak działają lepsi (uśmiech).
- P.M. - Może tylko jakość obsługi i zgranie zespołu można porównać do serialowych realiów. Atmosfera, jaka panuje w naszym biurze, jest dla nas bardzo ważna. Działamy na stopie przyjacielskiej i mocno się wspieramy. Nie tylko zawodowo, ale i prywatnie. Wspólnie świętujemy swoje urodziny czy sukcesy, wychodzimy na kolację, integrujemy się. Bierzemy też udział w różnych inicjatywach, jak np. biegi charytatywne. Boże Narodzenie też obchodzimy w biurze. Zresztą to przecież dla naszego zespołu przygotowaliśmy nasze nowe biuro. Jest w nim trochę instagramowo, ale wiemy, że jakość miejsca, w którym spędzamy czas, jest równie ważna, co same relacje.
A jak wam się pracuje? Po całym dniu pracy razem, zaczynacie cały dzień w domu również razem.
- K.M. - Lubimy ze sobą pracować i nie mamy siebie dosyć. Jesteśmy bardzo zgrani. Jeśli jesteśmy zmęczeni danym tematem, to po prostu mówimy stop i staramy się go nie kontynuować. Ale to raczej rzadkość.
- P.M. - Znajomi również nas o to pytają (uśmiech). Ale my naprawdę świetnie się dogadujemy. Ja mam więcej kompetencji miękkich, Krzysztof twardych. Uzupełniamy się. Myślę, że nasz zespół też do dostrzega i docenia.
A czy odpoczywacie kiedyś?
- P.M. - Praca pośrednika nieruchomości to znacznie więcej niż praca. Można powiedzieć, że to cały styl życia. Ale znajdujemy chwilę, aby się od tego oderwać. Najbliższa szykuje się w Boże Narodzenie. Po Wigilii planujemy wybrać się w trochę cieplejsze miejsce. Choć pewnie i tak będziemy dostępni pod telefonem (uśmiech). Przed nami jeszcze wiele do zrobienia. Mamy wielkie plany i dopiero się rozkręcamy.
MM Trendy Szczecin, grudzień 2021 (nr 102) “Elite Nieruchomości, rynek nieruchomości w Szczecinie należy do nich”
fot. Natalia Sobotka